October 23, 2017 · Chciałbyś wyjechać do USA na studia magisterskie lub doktoranckie? Przypominamy, już jutro (25 października) będziemy na Was czekać na stoisku EducationUSA Poland podczas targów QS World Grad School Tour w Warszawie! Tłumaczenia w kontekście hasła "chcesz wyjechać do" z polskiego na angielski od Reverso Context: Nie jeśli chcesz wyjechać do Cleveland. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate Jak dotrzeć do Cathedral Rock? Wyjeżdżając z Sedony, należy udać się droga AZ 179 na południe. Po przejechaniu około 3,4 mili od centrum miasta należny skręcić w prawo w drogę “Back O Beyond Rd.” i przejechać około 0.6 mili aż do wyraźnie oznaczonego parkingu. Tutaj zaczyna się szlak prowadzący do Cathedral Rock. Pokój 2-osobowy (studio z łazienką) – odpowiednio: 14,60 zł (I sezon) i 22 zł (II sezon). Łatwo więc policzyć, że 3-tygodniowy pobyt w sanatorium w 2-osobowym studio to koszt 307 zł (I sezon) lub 462 zł (II sezon ). Warto też pamiętać, że NFZ nie ponosi kosztów przejazdu na leczenie uzdrowiskowe, a więc dojazd do sanatorium i Po 1. POSIŁKI - Nie zabierajcie ze sobą żadnego jedzenia, wody czy innych smakołyków, ponieważ większość z tych rzeczy będzie skonfiskowana przez celników i wyrzucona do kosza (no ok, o batoniki czy ciastka się w sumie mnie nigdy nie czepiali ;)). Jeżeli przed lotem jesteście głodni i nie możecie wytrzymać do śniadania/obiadu Vay Nhanh Fast Money. Wpis zaktualizowany 22 października, 2019Pytanie na dzisiejsze śniadanie: Jak przejść granicę kanadyjsko-amerykańską? I po co nam to w ogóle? No właśnie, ciężko jest o mniej absurdalny powód przechodzenia granicy niż konieczność wymuszona przez biurokrację kanadyjską. Sprawa wygląda tak: żeby przedłużyć/odnowić/wystąpić o inne pozwolenie na pracę w Kanadzie, trzeba się udać się na tzw. Canada Port of Entry, czyli na granicę. Dlaczego my musimy, skoro mamy Work Permit ważny do lipca 2017? Musimy, gdyż Kuba zmienił pracodawcę. A jego dotychczasowy Work Permit był ważny tak długo, jak pracował dla tego jedynego, jednego pracodawcy, który go do Vancouver ściągnął. Zatem w momencie, kiedy na horyzoncie pojawiła się inna praca (i inny pracodawca) dotychczasowe pozwolenie na pracę staje się nieważne i trzeba wystąpić o nowe. Zrobić to można tylko w Port of Entry, czyli albo na lotnisku, albo na granicy. Tak czy inaczej trzeba z Kanady wyjechać, żeby do niej wjechać, nawet jak się już w niej jest. Musimy na lotnisku w Kanadzie, albo na przejściu lądowym zaaplikować ponownie o dokumenty. Ok, trzeba to trzeba, więc teraz pytanie dokąd jechać? Wylecieć do Polski? Byłoby najlepiej i najprzyjemniej, jednak fakt, że rodzice przylatują lada dzień, sprawia że podróż do Polski w tym momencie mija się z celem. To może do Stanów pojechać samochodem? Do granicy niedaleko, tylko ta wiza do USA, nieszczęsna wiza. [UWAGA: żeby wyrobić dokumenty na granicy, nie musisz wjeżdżać do Stanów. Możliwe jest wykonanie tzw. flagpole, czyli wyjechanie z Kanady na przejściu granicznym, przejechanie kawałka “ziemi niczyjej” wokoło masztu z flagą, bez wjeżdżania do Stanów i zaaplikowanie o dokumenty na granicy. My chcieliśmy przy okazji zobaczyć Seattle, a o wizę amerykańską i tak planowaliśmy wystąpić] Stanęło na Stanach. Wymyśliliśmy, że pojedziemy do Seattle na jeden dzień. Żeby móc wjechać do Stanów, potrzebowaliśmy wizy turystyczne. #1 Poniżej kilka słów o tym, jak wygląda wizyta w konsulacie USA w Vancouver. → Wystąpiliśmy o wizy turystyczne dla całej rodziny, pozwalające nam na wjazd do USA. Zrobiliśmy to w Vancouver, wybierając jako placówkę konsulat USA w Vancouver. → Najpierw jednak było wypełnianie wniosku o wizę DS-160 na tej stronie. Sporo pisania, dla każdego z nas osobna porcja, chociaż po kliknięciu w Family application część informacji się kopiuje z poprzedniego wniosku. Sporo pytań (więcej dla Kuby, np. w jakich krajach był w ciągu ostatnich 5 lat), mniej dla mnie, dla dzieci jeszcze mniej. Po polsku info o wizie jest tu. → Podczas wypełniania wniosku zaznaczyliśmy, że występujemy o wizę USA w konsulacie w Vancouver. Opłata jest taka sama, jak gdybyśmy o wizę wystąpili w Warszawie. → Nie trzeba być rezydentem ani obywatelem Kanady, żeby wystąpić o wizę amerykańską na terenie Kanady. Na stronie jest wprawdzie napisane, żeby o wizę występować w kraju, w którym się mieszka (czyli Polak przebywający w Kanadzie na wizie turystycznej powinien aplikować z Polski), ale jednocześnie piszą, że można umówić się w konsulacie w innym kraju. → Po wysłaniu elektronicznej aplikacji, system wygenerował nam potwierdzenia mailowe oraz opcje płatności za wizy. Postanowiliśmy zapłacić gotówką, co jest o tyle uciążliwe, że musisz ją wyjąć, zanieść do określonego banku i tam wpłacić na przesłane konto. Ale o tym przekonaliśmy się już po kliknięciu, że płacimy gotówką. Myśleliśmy, że po prostu będziemy musieli mieć te pieniądze przy sobie, podczas spotkania w konsulacie. Jednak nie, więc piszemy, jakby ktoś miał podobne założenia do naszych. → Oprócz aplikacji oraz płatności konieczne były też zdjęcia. Zarówno w formie elektronicznej, jak i przyniesione do konsulatu. Niby jest tam fotobudka, ale to dla tych co wniosą zdjęcia niepasujące formatem. Więc zdjęcia lepiej mieć. → I jeszcze jedno zaskoczenie tuż przy wejściu do konsulatu: nie można mieć toreb ze sobą. Ani jedzenia. Ja oczywiście zaraz zapytałam się, czy dla dzieci wodę mogę wnieść, i książkę, i klocki Lego. Wyobraźnię mam sporą i doświadczenie też, i wiedziałam, że chłopaki już po godzinie czekania w konsulacie będą głodni i znudzeni. Zgodzili się, tyle tylko że kazali przy sobie napić się z wnoszonej butelki. Okoliczne biznesy zwąchały pismo nosem i oferują skrytki, gdzie można torby oraz inne rzeczy, których do ambasady nie wniesiesz, zostawić. Za opłatą. Sama rozmowa w konsulacie, chyba z trzema różnymi osobami, to już taki standard small talku. Po co do Stanów, co będziemy robić, czy mamy rodzinę w Stanach i co robimy w Kanadzie. Rozmowa spokojna, bo chłopaki wtedy bud Planujesz wyjazd do USA? Oto pełna lista najważniejszych rzeczy, o których musisz pamiętać przed wylotem. Nie pozwól, aby któraś z nich zepsuła Ci wyprawę! Od mojego powrotu z wyprawy po Dolinie Krzemowej minęły już niemal 3 miesiące, a ja ciągle mam w szkicach serię niedokończonych postów na ten temat. Chyba najwyższa pora je odkurzyć, uzupełnić i puścić w świat, bo postanowiłam zawrzeć w tych tekstach wszelkie informacje, których sama jeszcze kilka miesięcy temu poszukiwałam. Planując wyjazd do USA, należy wziąc pod uwagę kilka bardzo istotnych spraw, głównie związanych z formalnościami. Aby nic nie zakłócało naszego spokoju podczas podróży i zwiedzania, warto za wczasu sprawdzić, jak wyglądają konkretne procedury i jakie niespodzianki czyhają na przyjezdnych. Ok, co zatem zrobić, aby nasz wyjazd do USA przebiegał bezproblemowo? Wśród takich spraw, jak wiza, ważność paszportu, czy zakaz wwożenia owoców, znajdują się także te mniej oczywiste 🙂 Zerknijcie, bez których rzeczy nasz wyjazd do USA może okazać się nieudany – poniżej znajdziecie listę spraw do załatwienia przed wylotem. Do dzieła! Wyjazd do USA: o czym musisz pamiętać przed wylotem: #1 Wiza Niestety, ale mimo obietnic kolejnych rezydentów Białego Domu, obywatele Polski ciągle potrzebują wizy aby wjechać na terytorium USA. Nie będę się rozpisywać szczegółowo o całej procedurze, ponieważ poniżej zostawię dla zainteresowanych linki do adekwatnych źródeł, gdzie znajdziecie cały, wyczerpujący opis procedury. W skrócie: nie zostawiaj wyrobienia wizy na ostatnią chwilę (ja wyrabiałam swoją w trybie pilnym i odbierałam w krakowskim konsulacie na ok. 12 godzin przed… odlotem z Warszawy – nie polecam ;)) wypełnij wniosek wizowy – wniosek wizowy DS-160 do USA znajdziesz tutaj i wynotuj numer swojego wniosku – przyda Ci się przy umawianiu wizyty z konsulem pamiętaj o opłacie wizowej, jej koszty wynosi 160$ (pamiętaj, że jest to opłata bezzwrotna po zaksięgowaniu opłaty i uzupełnieniu wniosków wyznaczany jest termin spotkania z konsulem samo spotkanie w konsulacie to często formalność, która w moim wypadku trwała dosłownie kilka minut – nie ma się czego bać 🙂 #2 Spotkanie z urzędnikiem kontroli granicznej w USA Otrzymanie wizy nie oznacza, że zostaniesz wpuszczony do USA. Po wylądowaniu, na lotnisku należy przejść do specjalnego stanowiska i przejść “odprawę” – jest to rozmowa indywidualna z pracownikiem lotniska, który robi Ci zdjęcie, sprawdza odciski palców i przeprowadza rozmowę. Spodziewaj się pytań o to, na ile przylatujesz, kiedy wracasz, w jakim celu. W moim przypadku to także była formalność – leciałam ze znajomymi na konferencję Google IO. Kolega przede mną wspomniał o tym, że jesteśmy grupką, a pracownik lotniska chyba w to sobotnie popołudnie nie miał ochoty na zabawę w śledczego. Zapytano mnie tylko “Hey Miss, Google IO with this guys?” Przytaknęłam, strzeliłam koci uśmiech no. 5, dopełniliśmy formalności (fotka, odciski, pieczątka w paszporcie) i witaj Ameryko! 😉 #3 Ważność paszportu Teoretycznie powinniśmy mieć paszport, którego data ważności kończy się co najmniej 6 miesięcy ponad planowany pobyt w Stanach. Możesz ubiegać się o wizę do USA także w sytuacji, gdy wkrótce skończy się ważność Twojego paszportu. Jeśli Twój paszport stracił ważność, ale masz w nim aktualną wizę, nie musisz wyrabiać nowej – w takim wypadku możesz podróżować po USA z dwoma paszportami (nowym oraz starym) – o ile cel podróży jest zgodny z kategorią wizy 🙂 Jeśli macie jakiekolwiek inne pytania dotyczące ubiegania się o wizę, odsyłam tutaj – USA Travel Docs #4 Ubezpieczenie Zakup ubezpieczenia przed wyjazdem to obowiązkowy punkt przygotowań! Koszty leczenia w USA są naprawdę wysokie (zwłaszcza dla nas, gdy porównamy je do powszechnej, darmowej opieki zdrowotnej w Polsce). Koszt ubezpieczenia, które zapewni nam bezproblemową pomoc w każdej sytuacji to wydatek rzędu 120-150 zł i w tym wypadku naprawdę nie warto oszczędzać. #5 Deklaracja celna W trakcie lotu do USA każdy z pasażerów otrzymuje od stewardes deklarację celną – jest to krótki formularz, który należy wypełnić drukowanymi literami, podpisać i oddać załodze – nic strasznego 🙂 W formularzu każdy pasażer deklaruje po prostu fakt, czy wwozi/wywozi (lub nie) sumę pieniędzy przekraczającą 10 tys. dolarów (jeśli tak – istnieje prawny obowiązek zgłoszenia takiej sumy Służbom Celnym USA pod groźbą konfiskaty oraz nałożenia kary). Ze względu na obowiązujące przepisy nie wolno także przewozić “produktów rolnych i zwierzęcych”, zatem zero owoców, warzyw, roślinek, przetworów czy zwierzątek! 🙂 Więcej o przepisach celnych i samej deklaracji znajdziecie tutaj – – Podróż do USA Instrukcja wypełnienia deklaracji celnej #6 Wtyczki do gniazdek i przejściówki Lecąc do USA pamiętaj o… wtyczkach! Drobiazg, a jednak jego pominięcie może okazać się katastrofalne w skutkach, gdy po długim locie bateria laptopa i telefonu będą na wyczerpaniu… 😉 Wtyczki i adaptery zazwyczaj dostępne są na lotniskach, jednak najlepiej zaopatrzyć się w nie jeszcze przed wylotem. W sklepach typu Media Markt znajdziemy je bez problemu za ok. dyszkę. #7 Niedziałające karty płatnicze Nie jest to regułą, ale niestety zdarza się. Jeśli posiadasz “europejską” kartę płatniczą, może na Ciebie czekać przykra niespodzianka przy kasie. Zarówno podczas naszego pobytu w Stanach, jak i kilku znajomym w trakcie wcześniejszych wypraw, przytrafił się problem z akceptacją europejskich kart (m. in. na stacji Chevronu). Pal licho, gdy robisz drobne zakupy i należność możesz uregulować gotówką (zawsze dobrze mieć przy sobie niewielkie kwoty). Gorzej, jeśli tankujesz wypożyczony samochód w drodze na lotnisko, 1,5 godziny przed odlotem… 😉 Rozwiązanie: korzystanie z Android Pay gotówka karty Visa / Master Card Prepaid – można się w nie zaopatrzyć np. w Walmart, “doładować” je określoną kwotą i korzystać jak ze zwykłej karty płatniczej #8 Ceny, które nie uwzględniają podatków W wielu stanach cena na metce nie jest ceną, jaką przyjdzie nam zapłacić za produkt przy kasie. Do ceny na metce / etykiecie doliczany jest niewielki podatek, stąd różnica. Macie jakieś pytania odnośnie wyjazdu? Jeśli tak, zostawcie je w komentarzach! Deszczowy, listopadowy dzień. Szaro, zimno i mokro. Stałem w na ulicy Stolarskiej w Krakowie w oczekiwaniu na mojego amerykańskiego profesora, z którym miałem omówić kilka kwestii związanych z pracą magisterską. Stałem, patrzyłem, i nie mogłem przestać dziwić się tym ludziom, którzy w urągających warunkach, na ulicy, oczekiwali w kolejce na rozmowę z konsulem. Tylko po to, aby dostać się do USA – najwspanialszego kraju na świecie – przynajmniej według nich. Nie minęło wiele czasu, gdy stałem tam i ja. Na szczęście latem, słońce przynajmniej pięknie grzało. Do tego dnia powtarzałem sobie, że nie polecę do Stanów dopóki nie zniosą wiz. Dumnie brzmi, prawda? Jakże patriotycznie! Tak naprawdę chodziło o to, że nie czułem potrzeby, by tam się w ogóle wybierać. Nadal w duszy grała mi Azja, z której niedawno wróciłem, i ostatnią rzeczą, której pragnąłem, to wyjechać w objęcia wujka Sama. Ale życie ma to do siebie, że narzuca nieraz dynamikę zupełnie niespodziewaną. I tak na początku 2009 roku poznałem Magdalenę. W połowie tegoż roku kazała mi wyrobić sobie amerykańską wizę, zaś pod koniec tego ciekawego roku jadłem wigilijny barszcz z jej rodzicami w Hartford, Connecticut. I tak sobie teraz myślę, jaka by to była szkoda, gdybym do tych Stanów jednak nie pojechał! Życie wydawało by się bez nich jakoś tak nie do końca pełne. Temat wiz do USA jest chyba trochę obciążony negatywnymi emocjami związanymi z historiami cioci wujka kuzynki naszego dziadka, która nie dostała wizy. Znacie kogoś takiego? Ja nie. Owszem, tego pięknego słonecznego dnia, gdy czekałem na swoją kolej pod amerykańskim konsulatem, otaczała mnie niemała grupa ludzi obgryzających paznokcie i nerwowo potrząsających nogami. Będąc w środku też widziałem zapłakane osoby, które odchodziły od okienka ewidentnie niezadowolone. Tak to chyba jest, że jak się bardzo chce, to czasami się nie może. Mi kompletnie nie zależało. Jak się uda, będzie super, jak nie, świat się nie załamie. Przyszedł w końcu czas na mnie, więc podchodzę do okienka, patrzę na konsula, a ten pyta uparcie po polsku, gdy ja właśnie pragnę pochwalić się swą płynną angielszczyzną, jaki jest mój cel podróży do USA – najwspanialszego kraju na świecie – według niego oczywiście. Tak więc odpowiadam, że zaręczyć bym się chciał w Nowym Jorku, co nie do końca było prawdą, bo to mi przyszło dopiero do głowy dwa lata później i dwa miesiące za wcześnie. Nowy Jork się moich zaręczyn nie doczekał koniec końców, bo Włochy okazały się na to miejscem odrobinę lepszym, ale konsul historię polubił, pieczątkę przybił i po wielu dniach oczekiwania, dziesięcioletnia promesa wizowa dotarła do mnie w sam raz na czas, abym mógł wyruszyć w podróż po Ukrainie. Co ważne, zanim polubił tą historię, zapytał się, czy ta, której chcę się oświadczać, jest Amerykanką czy Polką? Polką! Dobrze! A mieszka tam, czy tu? Tu. Dobrze! A co robi? Studiuje prawo. Dobrze! Gdyby przyszło Wam do głowy mówić, że jedziecie się zaręczać z Amerykanką, szczerze radzę się zastanowić! Taki komentarz odnośnie wiz. Gdy to, co napisałem zobaczyła Magdalena, skomentowała to w następujący sposób: „Bardzo mi się nie podoba fragment o wizach. (Temat) jest chyba nie do końca dobrze zrozumiany mężu przez Ciebie, patrzysz na to ze swojego krzesła pomarańczowego i dziwi Cię historia wujka i cioci, a właśnie Ci wszyscy obgryzający paznokcie od 7 rano i stojący jak na odstrzał przeżywają całe swoje życie, żeby zobaczyć swoich bliskich po latach. To takie traktowanie trochę tematu po łepkach, więc wolałabym aby tego fragmentu nie było, niż to co przeczytałam. Jestem rozczarowana. Ot, tyle. Ja nigdy z wizą problemów nie miałam, ale znam tych którzy mieli, znam tych którzy nie dostali, te ciotki., tych wujków, płacz, żal, smutek i wielokrotnie zwyczajny wkurw.” I muszę tutaj przyznać mojej żonie rację. Z mojej perspektywy, czy też perspektywy moich znajomych, wiza to po prostu jedna z wielu spraw formalnych, które trzeba załatwić. Dla wielu innych jest to podróż przez mękę, jakiej nie jestem w stanie sobie wyobrazić, naładowana emocjami i tęsknotą. I to z myślą o tych właśnie ludziach, mam nadzieję, że pewnego dnia, władze USA w końcu zniosą wizy dla obywateli Polski. Promesa wizowa? Ha! No właśnie! Bo to, że wiza amerykańska jest droga, zapewne już słyszeliście, prawda? Owszem, niemała kwota opuszcza portfel, by zasilić amerykańską gospodarkę i gdy już myślisz, że zasilisz ją jeszcze bardziej, gdy dotrzesz na miejsce, ja Ci mówię – nie bądź taki szybki Bill! Wiza amerykańska jest de facto promesą wizową. Ostateczną decyzję o tym, czy na terytorium USA wjedziesz, czy też pocałujesz klamkę i trafisz do aresztu deportacyjnego, podejmuje urzędnik imigracyjny na lotnisku. I wiedz, że nie masz z nim żadnych szans, gdyż ich decyzje są niezawisłe i nikt ich nigdy ani nie zweryfikuje, ani nie podważy. Dlatego wszystkim udającym się do Stanów, proponuję profilowanie urzędników imigracyjnych. Jak wiecie, profilowanie to rzecz normalna. Masz brodę, mówisz z arabskim akcentem, nosisz dziwne ciuszki z Bliskiego Wschodu, masz szansę na specjalną kontrolę. Oczywiście chwilę później, dla dobra politycznej poprawności, ten sam urzędnik poprosi na bok 99 letnią staruszkę, której ojciec prowadził stację benzynową przy Route 66, tak więc wszystko będzie w porządku! Dlaczego więc my nie możemy profilować ich? Gdy lądowaliśmy z Magdalenę na JFK w Nowym Jorku, wielka kolejka do immigration ciągnęła się w nieskończoność. W pewnym momencie dochodziło się do punktu, w którym de facto mogliśmy wybrać, do której ostatecznej kolejki się ustawimy. A wtedy szybki przegląd urzędników. Oooo, ten ma dobry humor, stoimy do niego! Jaki jest Państwa cel wizyty w USA? Przyjechaliśmy wspierać waszą gospodarką. Na zakupy znaczy się. I wakacje. Kilka uderzeń tu i tam i pieczątka na pół roku wbita. Nigdy te pół roku się nie zatrzymujemy, ale też nigdy wspomnianego urzędnika nie oszukujemy. Bo jakby na to nie patrzeć, my naprawdę przyjeżdżamy tam wspierać ich gospodarkę! To, czy spotkamy się z rodziną i znajomymi, nie powinno dla nich być problemem. Przyjeżdżamy z pustymi walizkami, posiedzimy dwa, trzy tygodnie, po czym wracamy do Polski z przeładowanymi walizami. Przyzwyczaiłem swoich znajomych, że podróżuję, by poznawać kulturę, kraj, ludzi, by zwiedzać zabytki i spędzać całe dnie na odkrywaniu ciekawych miejsc. Ze Stanami jest zupełnie inaczej. Ponieważ wiem, że w zasadzie co roku będę je odwiedzać, mam do nich inny stosunek. Z niczym mi się nie spieszy. Identycznie jak z Włochami, gdzie lubię wracać ot tak po prostu. Najpierw ludzie, których tam mamy, potem rzeczy, które tam kupujemy, i na końcu miejsca, które przy okazji zwiedzamy – tak się mają sprawy z tym rejonem świata. Jak na razie w ogóle nie wykroczyłem poza wschodnie wybrzeże. Poznałem Nowy Jork, Boston i Waszyngton, do tego Hartford i kilka mniejszych miast w okolicach. Taki ogrom jeszcze pozostaje do odkrycia, a ja nie mogę się nacieszyć tymi trzema miejscami, które znam z filmów oglądanych od dzieciństwa. Więc wracam bez przerwy. Poznanie i zobaczenie całych Stanów to rzecz praktycznie niemożliwe. Nie ma się co dziwić, że są Amerykanie, którzy przez całe swoje życie nie wyjadą z kraju choćby raz. Ba, są nawet tacy, którzy nie mają potrzeby opuszczać Nowego Jorku, bo cały świat mają tam podany na tacy! Ale czy Nowy Jork to w ogóle Stany? Nie do końca. W wielkim jabłku możesz się przeglądać bez końca, ale nie zobaczysz tam tej „prawdziwej” Ameryki. By ją odnaleźć, musisz pojechać w interior. Jeśli jednak wybierasz się choćby na to wschodnie wybrzeże, zdobędziesz wizę do USA, przychodzi kilka spraw, które trzeba zorganizować: loty, spanie i przemieszczanie! Latanie do USA to w tych czasach akurat najmniejsze zmartwienie. Nie chodzi nawet o to, że lotów jest dużo. Owszem, jest ich wiele! Chodzi bardziej o to, że bilety lotnicze do USA potrafią być naprawdę tanie! Rok temu doleciałem do Nowego Jorku za 1000 zł w dwie strony, dwa lata temu za 1250 złotych w dwie strony, w tym zaś dolecę za 750 złotych w dwie strony. Jeśli chodzi o wygodę, najszybciej poszło w 2009 roku, kiedy lecieliśmy z Warszawy LOT-em. Wtedy jednak za bilet płaciliśmy normalną cenę. Równie wygodny był lot za 1250 zł, bo miał w sobie tylko jedną przesiadkę – w Londynie. Najmniej fajny był ostatni lot – Alitalią za 1000 zł. Za dużo przesiadek. Nadchodzący lot zapowiada się ciekawie, tutaj zaszaleliśmy z ilością lotów. Żeby dotrzeć do Stanów wylecimy z Warszawy do Frankfurtu, z Frankfurtu do Kanady, w końcu z Montrealu do Newark koło Nowego Jorku. Takie okazje lotnicze bez problemu znajdziecie przeglądając najpopularniejszy portal łowiący błędy lotnicze lub promocje – Fly4Free. Wystarczy w oknie szukaj wpisać „tanie loty do USA”, żeby zobaczyć, jaka ilość tego typu okazji miała do tej pory miejsce. Jeśli tylko mamy elastyczność co do wyboru terminu, nie będzie najmniejszego problemu ze znalezieniem czegoś odpowiedniego. Z przemieszczaniem się po USA, samolotem oczywiście, tak pięknie już nie jest. Przyjemności tej jeszcze nie doświadczyłem, bo gdy płaci się 230 dolarów za lot z Polski za ocean, to trudno potem wydać 250 dolarów za lot np. z Nowego Jorku do Waszyngtonu. Nie znaczy to, że nie ma opcji taniego latania po USA. Są, tylko nie tak dużo jak w Europie. Ja po moich Stanach podróżuję na dwa sposoby: AMTRAK – amerykańskie PKP. Jest fajne, czyste, ma ciche wagony (tak, nikt Cię tam nie zmusi do słuchania jakie ktoś ma denne życie!). Warto kupować bilety z wyprzedzeniem i na ich stronie. Dla przykładu – pociąg jadący 6 godzin z Hartford do Waszyngtonu kosztował 100 dolarów w dwie strony. Taki sam dystans jak Kraków – Gdańsk można więc przejechać za 300 złotych w dwie strony, czyli tyle samo ile w Polsce. Ten sam bilet, jeślibym go kupił w dniu wyjazdu w Kasie, kosztowałby mnie drugie tyle. GREYHOUND / PETER PAN / MEGA BUS – amerykańskie Polskie Busy. Kupujesz bilet online, drukujesz bilet na papierze (tak, Amerykanie nadal lubią papier w autobusach!) i wyruszasz w drogę! Kupując odpowiednio wcześniej, możesz naprawdę zaplanować tanie przemieszczanie się. Przykłady? Nowy Jork – Hartford: 5$ za osobę w jedną stronę. Hartford – Boston: w jedną stronę (Peter Pan). Hartford – Nowy Jork w tym roku kosztował mnie za osobę. A sklecenie 3 dniowego długiego weekendu w NYC i Waszyngtonie, łącznie 30$ za osobę za trasę Hartford – Nowy Jork – Waszyngton – Nowy Jork – Hartord (Mega bus + Peter Pan). A co z noclegami? Tutaj niestety nie jest kolorowo. Jeśli nie masz znajomych lub rodziny (jak my), to musisz pomyśleć o tym, gdzie spać. Jeśli jedziesz budżetowo i lubisz couchsurfing, to masz odpowiedź na pytanie „Gdzie spać?” Jeśli jednak chcesz mieć święty spokój i po prostu łóżko, do którego wskoczysz po całym dniu zwiedzania, Stany do najtańszych nie należą! Ja używam dwóch kanałów rezerwacji – bo przez nich rezerwują większość noclegów. Powód? Nie trzeba nic płacić do dnia przyjazdu, a jak wiadomo, wszystko może się wydarzyć, więc po co płacić z góry? Drugi kanał to Airbnb, które mocno reklamuje się na portalach publikujących lotnicze promocje. Z Airbnb sprawa jest taka, że wynajmujesz pokój / dom / mieszkanie / loft / dom na drzewie, cokolwiek co Ci przypadnie do gustu. Wchodzisz w relację gość – gospodarz, ale nadal płacisz, nie jesteś darmowym gościem. Airbnb ma ten minus, że rezerwując, płacisz z góry plus doliczana jest jakaś tam opłata manipulacyjna. Serwis ten sprawdził się podczas ostatniego pobytu w Nowym Jorku, gdy noclegi na Manhattanie dobijały swoimi kosmicznymi cenami, postanowiliśmy z Magdaleną zamieszkać w lofcie na Chinatown. To miejsce z duszą i cudowną właścicielką, totalnie nas urzekło. A noc kosztowała nas 1/3 ceny najpodlejszego hotelu w okolicy. Przez Airbnb zarezerwowałem jedną noc, a co do reszty dogadaliśmy się poza serwisem tak, abyśmy wszyscy wyszli na tym korzystniej. Jeśli jednak zdecydujesz się na rezerwację hotelu przez pamiętaj, że cena, którą widzisz w ichniejszej wyszukiwarce, nie jest ceną ostateczną! Do każdej kwoty należy powiem doliczyć odpowiedni dla każdego stanu podatek, dla przykładu, w Nowym Jorku czy Waszyngtonie wynosi on prawie 15%. I uwierzcie mi, przy ich cenach, 15% boli! Podobnie sprawa ma się jeśli chodzi o zakupy w Stanach. Gdy idziecie do sklepu, cena, którą widać na metce, nie jest ceną ostateczną. Tak więc koszulka za 10 dolarów będzie w Nowym Jorku kosztować 10,90$ po dodaniu podatku od sprzedaży. Podstawy matematyki (procenty) i wiedza na temat podatków, przydają się zatem zdecydowanie! Wiedzą potoczną jest to, że w Stanach opłaca się robić zakupy. Dla niektórych może to być dziwne, ale jadąc do USA z pustą walizką i wracając z bagażem pełnym zakupów, można zaoszczędzić gigantyczne pieniądze. Zawsze opowiadam znajomym anegdotę o koszulach Hilfigera. Ile w Polsce trzeba zapłacić za jedną? Jakieś 300 złotych. Przy tym należy się cieszyć, że utrafiło się niezłą promocję. Na promocji w Stanach za tą samą kwotę można kupić od pięciu do dziesięciu sztuk. Nawet normalne, niepromocyjne ceny, gwarantują niezłą oszczędność. A na koniec rzecz niezwykle ważna, a przy tym kompletnie ignorowana sprawa. Jadąc do USA, koniecznie wykup ubezpieczenie! Najprawdopodobniej nigdy Ci się nic nie stanie, nigdy też pewnie nie będziesz mieć potrzeby odwiedzin u amerykańskiego lekarza. Jeśli jednak pojawi się taka potrzeba, bez ubezpieczenia, słono za to zapłacisz! Jednodniowy pobyt w amerykańskim szpitalu może się równać prawie rocznej średniej polskiej pensji. Dlatego nie żałuj, wydaj te 150 – 300 złotych. O tym, jak najprzyjemniej dolecieć do USA bez przykrych kolejek i głupich pytań na granicy, pisałem w tekście jak dotrzeć do USA przez Kanadę, zapraszam! Mówi się, że gentlemani o pieniądzach nie rozmawiają. Cóż. Dzisiaj złamię ten stereotyp i napiszę Wam co nieco o dolarach, a właściwie, o tym, ile pieniędzy potrzeba na podróż do USA. Stany Zjednoczone dla wielu Polaków wydają się być niedostępne, właśnie przez duże koszty podróży. Okazuje się jednak, że poza drogimi biletami lotniczych, których niestety nie przeskoczymy, wiele rzeczy kosztuje tam tyle samo, albo wręcz mniej niż w Europie. Zobaczcie ile co kosztuje. „Ile kosztuje podróż do USA?”, „Ile powinnam mieć pieniędzy żeby podróżować po Stanów Zjednoczonych” – od naszej wyprawy do zachodnich stanów USA dostaliśmy od was dziesiątki maili z takimi pytaniami. Równie często pytacie o jedzenie dla dzieci w Stanach oraz o wynajęcie auta. Pomyślałem zatem, że w końcu czas się tym podzielić na szerszym forum. Wiadomo, że koszt wyprawy w dużej mierze zależy od planów i standardu, w jakim lubicie podróżować. Ten kto będzie spał pod namiotem i jadł jedzenie z puszki z pewnością wyda o wiele mniej niż ktoś kto, tak jak my, woli czysty pokój z łazienką i obiadu w restauracji. Natomiast przy wersji lux – sky is the limit! Czytaliście już nasze wcześniejsze poradniki? > > Spis treściPoniżej 10 odpowiedzi o koszty, które mogą was Ile kosztuje podróż do USA – WIZA DLA PODRÓŻY POWYŻEJ 90 DNI1b. Ruch bezwizowy dla obywateli Polski – PODRÓŻ DO 90 DNI1c. Wiza do Kanady – ruch bezwizowy dla Polaków (wniosek eTA)2. Ile kosztuje podróż do USA – LOT3. Ile kosztuje podróż do USA – NOCLEGI4. Ile kosztuje podróż do USA – WYNAJĘCIE AUTAWYNAJĘCIE FOTELIKAZAKUP MAPUBEZPIECZENIE AC5. Ile kosztuje podróż do USA – KOSZT JAZDY AUTEM6. Ile kosztuje podróż do USA – JEDZENIE7. Ile kosztuje podróż do USA – ZWIEDZANIE PARKÓW NARODOWYCH8. Ile kosztuje podróż do USA – UBEZPIECZENIE9. Ile kosztuje podróż do USA – JEDZENIE I PIELUCHY DLA NIEMOWLĄT10. Ile kosztuje podróż do USA? Poniżej 10 odpowiedzi o koszty, które mogą was zainteresować. WIZA LOT NOCLEGI WYNAJĘCIE AUTA KOSZT JAZDY AUTEM JEDZENIE ZWIEDZANIE PARKÓW NARODOWYCH UBEZPIECZENIE JEDZENIE I PIELUCHY DLA NIEMOWLAT CAŁKOWITY KOSZT NASZEJ WYPRAWY DO PARKÓW NARODOWYCH 1a. Ile kosztuje podróż do USA – WIZA DLA PODRÓŻY POWYŻEJ 90 DNI Szerzej pisaliśmy na ten temat tutaj. Wizę najlepiej zacząć załatwiać na minimum 3 miesiące wcześniej, bez wizy nie warto kupować biletu, a cena lotu z dnia na dzień może być wysoka. Wiza sama w sobie jest bezpłatna, a płacimy za złożenie i rozpatrzenie wniosku, niezależnie od powodzenia. Tak więc, musicie liczyć się z kosztem niezależnie od tego czy dostaniecie wizę, czy też nie. Koszt złożenia i rozpatrzenia wniosku – 160 USD 1b. Ruch bezwizowy dla obywateli Polski – PODRÓŻ DO 90 DNI EDIT: Od 2020 roku wizy do USA dla Obywateli Polski mają zostać zniesione dla podróży turystycznych i biznesowych trwających do 90 dni. Po przystąpieniu do Visa Waiver Program, czyli programu ruchu bezwizowego, także nasi obywatele nieposiadający wizy będą mogli wybrać się do USA. W skrócie: Należy zarejestrować swoją podroż w systemie ESTA (Electronic System for Travel Authorization) i uścić opłatę 14 USD za każdą złożoną aplikację. 1c. Wiza do Kanady – ruch bezwizowy dla Polaków (wniosek eTA) Tytuł nieco mylny, ale niestety nietrudno tu o błąd. Od dłuższego czasu Polska uczestniczy w ruchu bezwizowym z Kanadą, jednak nie wszyscy odnotowali pewną zmianę Od 2016 roku Polacy muszą zarejestrować swój przylot do Kanady poprzez system eTA. Coś na wzór amerykańskiej ESTA. Wniosek kosztuje 7 dolarów kanadyjskich i jest niezbędny w przypadku podróży drogą lotniczą, nawet dla lotu tranzytowego. Polacy chcący przekroczyć granicę z Kanadą drogą lądową lub morską, nie muszą rejestrować się w eTA. 2. Ile kosztuje podróż do USA – LOT Lot to zdecydowanie jeden z największych kosztów podróży do USA. My lecieliśmy dreamlinerem na nowej trasie LOT Warszawa – Los Angeles. Same bilety mieliśmy prawie za darmo dzięki milom Miles and More, a standardowa cena biletów w klasie ekonomicznej, to zazwyczaj ok. 2800 zł za osobę (cena za lot Wrocław – Warszawa – Los Angeles – Warszawa – Wrocław). > Jeśli możecie dopasować się z terminem lotów do tańszych biletów, to zdarzają się promocje na loty do USA i bilet można kupić poniżej 2000 zł. Za lot do Chicago, płaciliśmy np. ok. 1700 zł za osobę. Lufthansa do Nowego Jorku lub Chicago kosztowała nas zazwyczaj ok. 2200-2600 zł. Czasem pojawiają się ogłoszenia „USA za mniej niż tysiąc złotych”, są to zazwyczaj loty z Norwegii lub Irlandii, a tam też trzeba się jakoś dostać. Oczywiście, możesz lecieć też dużo drożej. Lecąc do Los Angeles spotkaliśmy 5-osobową rodzinę, która do Stanów leciała biznes klasą, co kosztowało ich spokojnie 40-70 tys. zł! Koszt biletu lotniczego 2000 – 2500 złotych jeśli lecimy np. do Chicago, tysiąc złotych więcej do Miami, czy Los Angeles / osobę dorosłą > 3. Ile kosztuje podróż do USA – NOCLEGI O tyle, ile dwa poprzednie koszty są raczej stałe, to w przypadku noclegów mogą Cię one kosztować 0 złotych, jeśli śpisz w samochodzie lub w namiocie na dziko, albo nawet kilkaset tysięcy dolarów. Z tej pierwszej opcji skorzystaliśmy :), zarówno będąc w Stanach sami, jak i z dzieckiem, z tej drugiej, JESZCZE nie :D. W tym artykule przeczytasz o tym, jak my szukamy noclegów. Jeśli do rezerwacji noclegów użyjesz wyszukiwarki na naszym bocznym pasku, w pewien sposób nam podziękujesz, bo booking podzieli się z nami swoją prowizją:)), z kolei klikając tutaj dostaniesz dodatkowy bonus w postaci 50zł. Naszym zdaniem taki deal się opłaca! Wracając jednak do noclegów w samych Stanach. My założyliśmy sobie 100 USD za noc i mimo, że ceny oscylowały między 59 USD a 160 USD, to średnio wyszło nam nieco poniżej 100 USD. W większości przypadków hotele były w dobrym, turystycznym standardzie, czyste i bezpieczne dla rodziny z dzieckiem. W hotelach zazwyczaj wliczone jest śniadanie i termosy z kawą na wynos w hotelowym lobby. I śniadania i kawa zostawiają często wiele do życzenia, ale coś ciepłego na ząb i kofeina to zawsze plus :). A tu lista hoteli, w których spaliśmy. Możesz też skorzystać z serwisu airbnb, gdzie wyszukujemy pokoje lub apartamenty od miejscowych. Jeśli nie masz jeszcze konta na tym serwisie, po kliknięciu w ten link, założeniu konta i zarezerwowaniu pierwszego pobytu za minimum 210 złotych dostaniesz 100 zł zniżki od portalu! No powiedz, że się nie opłaca? :) Koszt noclegu w USA 0 – tysiące dolarów. Koszt noclegu w hotelu w standardzie turystycznym (3*) 100 USD dziennie za pokój. 4. Ile kosztuje podróż do USA – WYNAJĘCIE AUTA Wypożyczenie samochodu w Stanach Zjednoczonych wraz z fotelikiem samochodowym kosztowało nas ok. 140 zł/dzień. Chcąc być dokładnym to samo auto kosztowało ok. 35 USD/dzień + 90 USD za fotelik (chociaż my dzięki zniżce płaciliśmy 60 USD). Najtaniej wychodzi rezerwacja auta przez Internet w wyprzedzeniem, przy płatności w PLN z góry! Może to być 200-300 USD taniej dla miesięcznego wynajmu auta Full Size na polskiej wersji strony Hertz. To koszt wynajęcia hybrydowego Forda Fusion (Mondeo). Jest to auto typu Full Size z dość pojemnym bagażnikiem, do którego spokojnie wrzuciliśmy 3 walizki, wózek i plecak. My korzystamy z wypożyczalni Hertz, mamy tam status President’s Circle, dzięki czemu mamy nieco lepsze warunki (niższa cena ubezpieczenia, fotelika, czy GPS). Na pewno nie jest to najtańsza wypożyczalnia, ale jest jedną z największych (jeśli nie największą) i mamy do niej duże zaufanie. Auta zawsze są w zadbane, prawie nowe, a fotelik dziecięcy świeży i dezynfekowany (mamy doświadczenie z innymi wypożyczalniami i niestety nie zawsze tak jest, a maluch jednak ma bezpośredni kontakt z fotelikiem (rączkami, a czasem i ustami). WYNAJĘCIE FOTELIKA Jeśli nie bierzecie fotelika z Polski (my woleliśmy wziąć wózek), polecamy wypożyczyć fotelik w wypożyczalni. Przeczytaliśmy wiele opinii o bajecznie tanich fotelikach w amerykańskich supermarketach, ale MY nie widzieliśmy takich ofert. Fotelik w supermarkecie kosztował zawsze więcej niż w wypożyczalni (przynajmniej my tak trafialiśmy). Ponadto, szkoda nam było czasu na niebezpieczną dla dziecka jazdę bez fotelika od marketu do marketu, żeby znaleźć tani fotelik. ZAKUP MAP Jeżdżąc po USA korzystaliśmy z darmowych, offlineowych map na telefon Here We Go. Nigdy nas nie zawiodły, a zaoszczędziły sporo „zielonych”, bo GPS w wypożyczalni może kosztować nawet 300 USD. Polecamy tą opcję. UBEZPIECZENIE AC Wypożyczając auto warto pomyśleć też o ubezpieczeniu Auto Casco na wypadek wypadku lub kradzieży. Uwaga: my w pakiecie mamy zawsze wliczone pełne ubezpieczenie, więc nie bierzemy tych kosztów pod uwagę. Czasami pełne ubezpieczenie (pełna ochrona AC od wypadków, kradzieży i ochrona szyb) może kosztować prawie drugie tyle, co wynajem auta, dlatego warto potwierdzić koszt dodatkowego ubezpieczenia przed wynajmem. W podstawowej cenie najmu (dla zwykłego wynajmującego) wliczone jest podstawowe ubezpieczenie (OC na auto, czyli za szkody wyrządzone na samochodzie w ramach standardowych zapisów w regulaminie). W tym przypadku decyzję podejmujcie zgodnie z Waszym odczuciem. Możecie po prostu zrezygnować z dodatkowych kosztów, do niczego Was nie namawiamy. Na podstawie naszych doświadczeń z przejechanych kilkunastu tysięcy kilometrów po wschodnich i zachodnich stanach USA uważamy, że Amerykanie jeżdżą dość bezpiecznie. Samo auto też było zawsze bezpieczne (parkowanie). Nie mniej jednak, w kilku miejscach Kalifornii znajdziecie ostrzeżenia o złodziejach i wybijanych szybach np. w San Francisco. Koszt wypożyczenia samochodu: ok. 40 USD/ dzień Koszt wypożyczenia fotelika dla dziecka: ok. 90 USD za cały okres Koszt wypożyczenia GPS w wypożyczalni: ok. 250-300 USD za cały okres 5. Ile kosztuje podróż do USA – KOSZT JAZDY AUTEM Paliwo w USA jest stosunkowo tanie, ale ceny w różnych stanach mogą się znacznie od siebie różnić. Czasami tankowaliśmy ok. 2,4 USD/galon, czasami cena przekraczała 4 USD/galon. Kalifornia ma chyba najdroższe paliwo (ponad 3 USD/galon), a ceny paliw na stacjach w parkach narodowych są już całkowicie horrendalne (w stosunku do „zwykłych” stacji). Przejazd naszym hybrydowym Fordem (silnik po miastach był praktycznie za darmo, za to na trasie palił jak smok, co kosztowało nas średnio 25 zł/100km Często płatne są przejazdy przez duże mosty (np. wjazd na Manhattan, czy do San Francisco). W niektórych stanach płatne są też autostrady. Płatna może być cała trasa, albo tylko jeden wydzielony pas, dla tych którzy chcą uniknąć korków, jak np. LA, gdzie korki są olbrzymie. Kosztować może również parkowanie. Koszty te są jednak na tyle małe, że nie warto się nimi przejmować. Bezpiecznie jest założyć 9 USD/100km dla auta Full Size. Powinno wyjść mniej, ale jeśli pokusicie się na SUVa, albo pick-upa, to koszt przejazdu zapewne się zwiększy. Nasza największa zabawka – Chevrolet Suburban, którego wynajęliśmy w Miami – spalał „jedynie” 30 l na setkę. Koszt paliwa w USA – 9 USD/ 100 km 6. Ile kosztuje podróż do USA – JEDZENIE Wszystko zależy o tego, co i gdzie chcesz jeść. Śniadania często są wliczone w cenę hotelu (ale ich jakość pozostawia wiele do życzenia). W IHOP, czy Denny’s śniadanie kosztuje ok. 10-15 USD/osobę. Podobnie z burgerem w Denny’s. McDonalds, Burger King, Checkers – tu możesz zjeść taniej, ale… spróbujcie i oceńcie sami, nam nie smakuje. Z tych tańszych daje radę Taco Bell, ale zdecydowanie lepiej zjeść w „dinners” sieciowym, lub nie, ale z lepszej jakości jedzeniem. Czasami jedliśmy steki i burgery w przydrożnych barach lub lepszych sieciówkach, czasami jedliśmy coś zdrowszego, albo robiliśmy jedzenie sami (głównie kolacje, jedliśmy wtedy z Sarą kaszę :D). W San Francisco kanapka z krabem w przystani Fisherman’s Wharf kosztuje ponad 20 USD a w kultowej knajpie Road Kill Cafe & Saloon na Route 66 w Arizonie wydaliśmy ok. 50USD na kolację dla 2 osób. Koszt jedzenia w USA: 15-30 USD / osobę dziennie. 7. Ile kosztuje podróż do USA – ZWIEDZANIE PARKÓW NARODOWYCH Wstęp do Parków Narodowych w USA jest płatny, dzięki czemu możecie liczyć na naprawdę dobrą infrastrukturę. America the Beautiful Pass (klik) – to karta umożliwiająca wjazd 1 auta (właściciel karty + 3 dorosłych pasażerów w aucie; dzieci do 16 rż wchodzą za darmoo, pozostali pasażerowie płatni od osoby w kasie przy wjeździe) do wszystkich Parków Narodowych (niektóre parki stanowe też ją honorują, ale rzadko) przez 1 pełny rok od daty zakupu. Z Polski karty nie można kupić przez Internet, ale dostaniecie ją bez problemu przed każdym wjazdem do Parku Narodowego (Visitor’s Center, albo budka strażnika przy wjeździe). Po prostu powiedzcie, że chcecie kupić roczną kartę (annual pass). Więcej o Parkach Narodowych (także naszą trasę) znajdziecie na blogu, ale jeśli interesuje Was tematyka Parków Narodowych to polecamy Wam zaopatrzyć się w świetną książkę „USA’s National Parks” Lonely Planet dostępną w księgarni podróżniczej Art Travel. Koszt rocznej karty – 80 USD Koszt pojedynczego wjazdu do parku – 10-25 USD 8. Ile kosztuje podróż do USA – UBEZPIECZENIE Ceny leczenia w Stanach mogą być bardzo wysokie. Oczywiście najlepiej unikać i szeroko omijać wszelkich lekarzy i szpitali, ale niestety wszystko może się zdarzyć. Dlatego koniecznie pomyślcie o ubezpieczeniu, najlepiej o jak najwyższej wartości. Koszt ubezpieczenia na 500 tys. zł koszty leczenia, 1 mln złotych OC – 220 zł/ osobę / 3 tygodnie 9. Ile kosztuje podróż do USA – JEDZENIE I PIELUCHY DLA NIEMOWLĄT Zostawiamy to na koniec, bo nie każdego to dotyczy :), ale wielu z Was o to pyta. Ceny jedzenia dla niemowlaków są zbliżone do polskich. Dostać na miejscu możesz wszystko, ale nie wszędzie. Problemem zachodniego Wybrzeża i Parków jest to, że podróżuje się głównie przez bezdroża i małe miasteczka. Ciężko znaleźć duży market nie zbaczając zbytnio z trasy. W Walmart, czy Walgreens dostaniesz wszystko, pieluchy znajdziesz też w jakichś mniejszych marketach, ale jedzenie już nie jest tak łatwo dostępne poza dużymi sklepami. Wybór jest ogromny (łącznie z dziwnymi dla nas smakami i połączeniami warzyw i owoców, co nie przypadło do gustu naszej córce:)). Gdy szukaliśmy musu owocowego (0,89 – 1,8 USD), żeby zrobić zapas, to staliśmy przed całym regałem tubek przez dobre 10 min, zastanawiając się jaki smak spodoba się Sarze. Obiadków też jest sporo (ok. 1,4-1,5 USD). Mleka nie używamy (Magda ciągle dokarmia piersią i to nam mocno pomagało), więc cen nie potrafimy porównać (600-900 g 30-40 USD). Pieluchy (najpopularniejsza są chyba Huggies) są ok. 2 razy droższe niż w Polsce (no name od 15 USD za ok. 100szt do „firmowych” 25 USD za 70 szt rozmiaru”4″). Jeśli chodzi o jedzenie dla Sary to my wzięliśmy zapasy z Polski. Mieliśmy trochę słoiczków, musów z owocami oraz kaszy, którą robiliśmy w hotelu na kolację. 10. Ile kosztuje podróż do USA? Tak jak pisałem na początku to zależy. Od twoich oczekiwań:) Podczas naszej 3 tygodniowej wyprawy wydaliśmy w sumie ok. 16 tyś zł (pamiętajcie, że nasze bilety kosztowały dużo mniej niż normalnie). Nie byliśmy rozrzutni, powiem wręcz, że staraliśmy się żyć oszczędnie :). Jasne, można taniej (szczególnie koszty noclegu, zakupów, czy jedzenia), ale na to samo można też wydać dużo więcej. Na co? PLN zakupy przed + ubezpieczenie 600 444 zakupy w USA ( prezenty i bieżące potrzeby) 3560 nocleg 5100 transport i stacje paliw (przejechalismy ponad 5 tys. km) 800,35 wypożyczenie auta 2546,23 lot 919 jedzenie 2205 Suma 16 174,58 Masz więcej pytań? Pytaj śmiało! A może chcesz się z nami podzielić swoimi doświadczeniami z kosztem podróży po USA? Chętnie je poznamy – koniecznie zostaw nam komentarz! > << Zobacz listę hoteli, w których spaliśmy (klik) << Jak wyjechać do USA. Porady dla Polaków w kraju i za granicą - Sudol Wesley J.; Wydawnictwo: Exlibris Książka niniejsza jest przewodnikiem po krainie najeżonej "wizami", "zielonymi kartami" i "obywatelstwami", przeznaczonym dla tych, którzy chcą z różnych powodów wyemigrować do USA. Pomoże wybrać ci najlepszy sposób osiągnięcia tego celu, to znaczy: właściwą klasyfikację wizy, skompletowanie dokumentów wspomagających, zaplanowanie "grafiku" oraz opracowanie taktyki autoprezentacji, wszystko to bowiem ma wpływ na decyzję pracownika amerykańskiego urzędu imigracyjnego. Druga część książki - to gotowe formularze, które po wypełnieniu możesz złożyć w odpowiedniej JEST NOWA! Cena rynkowa: 19,00 zł; format: 210/295; str. 150

jak wyjechać do usa 2017